Nie stawiajcie sobie głupiego ultimatum w stylu „Jeśli za rok nie będę ważył sto kilogramów, rezygnuję.”. Wielu kulturystów rezygnuje ledwie po roku czy dwóch. Zniechęcają się, bo nie wyglądają jak Ronnie Coleman. W tym czasie można się co najwyżej nauczyć poprawnie wykonywać ćwiczenia i zbudować połączenie między umysłem a mięśniami! Jeśli chcecie zostać kulturystami o wyjątkowej budowie ciała, już teraz zdecydujcie, że nigdy się nie poddacie, bez względu na to, jak trudną i przygnębiającą ścieżką przyjdzie wam czasem kroczyć. Niezauważalne nawet przyrosty sumują się z czasem. W wielu przypadkach rośnie się nawet o tym nie wiedząc. Właśnie dlatego trzeba prowadzić zapis wszystkiego, co się robi.
Dzięki dziennikowi treningowemu możecie dokładnie sprawdzić, jakiego ciężaru używaliście w danym ćwiczeniu, oraz obserwować długoterminowe schematy. Satysfakcja płynie z tego, że ciężar, który kilka lat temu był szczytem możliwości, teraz używany jest do rozgrzewki. Poza tym gdzie zapisywać pomiary, jeśli nie w dzienniku? Frank Zane uważa, że jego dziennik odegrał istotną rolę w zdobyciu trzech tytułów Mr. Olympia. Wreszcie powinniście robić sobie zdjęcia w siedmiu pozach obowiązkowych, najrzadziej co sześć miesięcy. Po latach zdjęcia te posłużą jako namacalne i niezbite dowody waszych postępów. Będą one gwarantem, że wszystkie heroiczne wysiłki mają efekty, nawet jeśli postępy nie zawsze są dla was widoczne.