W fizjologii wysiłku mocno zakorzenił się termin – substancje ergogeniczne.
Te, które „tworzą pracę”. Najczęściej stosowanym w literaturze synonimem przymiotnika „ergogeniczny”, jest termin – „pracotwórczy”. Przymiotnik ten dobrze obrazuje sedno zagadnienia. Substancje pracotwórcze to takie, które zaangażowane są w metabolizm wysiłkowy, zgodnie z mechanizmem dodatniego sprzężenia zwrotnego.
Ideę ich działania wytłumaczyć można w następujący sposób: pod wpływem wysiłku dochodzi do wzrostu poziomu substancji ergogenicznych, co umożliwia utrzymanie lub poprawę wysokiej wydajności pracy.
Od chwili, gdy odkryto substancje ergogeniczne i wyjaśniono ich rolę, farmakolodzy zadawali pytanie – czy podając substancję ergogeniczną z zewnątrz, można uzyskać obraz metaboliczny organizmu podobny do tego, jaki uzyskujemy w efekcie wykonanej pracy ? Czyli – czy istnieje „wysiłek bez wysiłku” ?
Gdy po wielu latach badań uzyskano pozytywną odpowiedź na powyższe pytanie, termin ,,substancja pracotwórcza” na zawsze wszedł do obiegu.
Z dobrodziejstw ergogeników korzystają obecnie również sportowcy, farmakolodzy w swych pracach nie myśleli przede wszystkim o nich. Chodziło głównie o chorych z problemami sercowo-naczyniowymi. Od dawna wiadomo, że w tych schorzeniach, wysiłek fizyczny stanowi znakomitą profilaktykę. Jednak, w przypadkach, gdy choroba jest mocno zaawansowana, terapia ruchowa staje się bardzo ryzykowna. Z uwagi na absolutne bezpieczeństwo stosowania (brak skutków ubocznych), podawanie ergogeników osobom chorym stało się sztandarowym narzędziem profilaktyki i leczenia wspomagającego. Równolegle z pracami nad wykorzystaniem klinicznym ergogeników, postępowały prace nad możliwością wykorzystania ich w sporcie.
Nikogo nie należy łudzić, że stosując ergogeniki bez treningu, uzyskać można mistrzowską formę. Substancje te są w stanie poprawić wydolność maksymalnie o ok. 5 %, co dla osoby chorej na serce jest milowym krokiem ku zdrowiu, zaś wyczynowca – ku podium.
Pomyślmy, co w praktyce oznacza owe 5 %?
Teoretycznie, wysokiej klasy sprinter biegający setkę w 10 sekund, po suplementacji ergogenikami, miałby szansę przebiec ten dystans w 9.5 s. To oczywiście czysta teoria – istnieje przecież pewien próg możliwości fizycznych człowieka, a na wynik końcowy mają wpływ – oprócz stopnia wy-trenowania – przeróżne czynniki wewnętrzne i zewnętrzne.