Jestem bliski zakończenia mego cyklu, w którym brałem 2000 mg tygodniowo. Wiem, że zakorkowałem mój własny system produkcji testosteronu i naturalnie nie będę go przez jakiś czas produkował. Teraz sram po ścianach, kiedy pomyślę, co się stanie, gdy cykl dobiegnie końca. Nie mam już kasy na zakup Clomidu, bo wszystko wydałem na koks. Czy jest coś czego mógłbym użyć, by mój własny testosteronik polał się obfitym strumieniem?
Przede wszystkim, kto ci kazał tyle brać tygodniowo? Musisz mieć sutki wielkości truskawek, a biust taki, że zapewne wystartujesz w konkursie mokrego podkoszulka. Kiedy wreszcie nauczycie się ludzie, że nie jest konieczne wstrzykiwanie sobie tysięcy miligramów testosteronu tygodniowo? Nie zalecam nielegalnego przyjmowania sterydów i nie polecę nikomu jak ma przyjmować to czy owo. Mogę tylko podzielić się moim wieloletnim, kulturystycznym doświadczeniem. Zaś moim celem jest ustrzec jak największą liczbę młodych zapaleńców przed problememi zdrowotnymi. Jeśli wierzyłbym w to, że towar pomaga rosnąć przez cały czas, to wciąż brałbym nowe dawki i nie przestwał rosnąć. Ale to wszystko nie jest takie proste. Bierzesz największe możliwe dawki, przyrosty zatrzymały się (a na pewno się zatrzymają) i nagle jesteś w ślepej uliczce.
Kiedy już zakończysz cykl, zacznij stosować suplementy, które będą stymulować twój organizm w kierunku produkcji testosteronu. Jednym z najlepszych jest Acetabolan. Zawiera bowiem aż 1000 mg tribulus terrestris, składnika podwyższającego wydzielanie testosteronu w organizmie. Wiele osób już wie, że tribulus to zioło powodujące wydzielanie hormonu luteinizującego, który z kolei nakazuje jądrom wydzielanie większych ilości testosteronu. Zawartość tribulus w suplemencie wynosi 45 % i jest najwyższa ze wszystkich produktów na rynku.
Bułgarscy naukowcy odkryli, że dwoma głównymi składnikami TT podnoszącymi naturalny poziom produkcji testosteronu są protodioscyna i protogracylina, pozostałe są bezwartościowe. Zażywając Acetabolan masz pewność, że stymulacja luteinizującego hormonu będzie miała miejsce, a naturalna produkcja testosteronu podniesie się. To jeden z lepszych suplementów tego rodzaju na rynku, ale nie jedyny. Jego kolejną zaletą jest zawartość 1000 mg ALC (acetylo-L-karnityna), bardzo silnie antykatabolicznego związku, który utrzymuje stały poziom testosteronu po forsownym treningu. Ponadto zawiera 1000 mg witaminy C. Wszystko po to, by zwiększać naturalną produkcję testosteronu i zmniejszyć wydzielanie kortyzolu. Najważniejsze jest, że masz wszystkie składniki w jednym i nie musisz wydawać pieniędzy na poszczególne suplementy.
Zalecam ci ponadto suplementy zastępujące jedzenie, z dużą zawartością białka, glutaminy i rozgałęzionych aminokwasów. Kiedy kulturyści przestają ćwiczyć, tracą apetyt na białko i jedzą dużo hamburgerów, zwłaszcza kiedy poziom testosteronu jest niski, a estrogenu wysoki. Spożywając porcję tego typu suplementów upewniasz się, że dostarczasz organizmowi składników odżywczych takich jak białka -koniecznych do zachowania masy mięśniowej czy glutamina z rozgałęzionymi aminokwasami, by zwiększyć wydzielanie hormonu wzrostu. Zwróć uwagę, by twój suplement zawierał biało serwatkowe. To kolejny twój sprzymierzeniec w sytuacji, kiedy wychodzisz z cyklu.