Zauważyłem, że niektóre z nowych fatburnerów zawierają L-tyrozynę i norefedrynę zamiast efedryny. Na jednej z internetowych stron wyczytałem, że to naprawdę działa. I to ostro! Zamyślam o kupnie czegoś takiego. Czy nie wydam pieniędzy na darmo?
Efedryna i jej podobne naśladują hormony w twoim organizmie, tak jak sterydy naśladują działanie testosteronu. W tym, konkretnym przypadku, efedryna naśladuje hormon norepinefrynę, odpowiedzialną za spalanie. Po pierwsze norefedryna nie w pełni naśladuje w działaniu norepinefrynę, a przynajmniej nie w tym stopniu, co ma huang i efedryna. Dlatego nikomu jej nie polecam. Nie spala tłuszczu tak efektywnie jak efedryna czy ma huang. Jeden z naukowców porównał jej działanie do kofeiny która dobrze działa z efedryną. Skoro tak, to po co przepłacać? Kofeina jest tańsza!
Powodem, dla którego niektóre firmy dodają tyrozynę do suplementów zawierających efedrynę, kofeinę i aspirynę (ECA), jest przekonanie, że może podnieść ona termogeniczne (spalające tłuszcz) działanie tych składników. Jak sądzą niektórzy – to działa! Mam na ten temat inne zdanie. Zresztą ostatnie badania wykazały, że tyrozyna nie wywołuje tak dużego termogenicznego działania jak ma huang. Dlatego na stronie internetowej nie znalazłeś najszczęśliwszych informacji. Jeśli badania będą kontynuowane (co czyni wiele renomowanych firm), póki co nie powinno się dodawać tyrozyny do suplementów.
Lepiej zatem wybierać produkty uznanych na rynku firm, takich, które mogą sobie pozwolić na badania laboratoryjne na wysokim poziomie. Jeśli chcesz się dorzeźbić w rekordowym czasie, to użyj najpopularniejszego na rynku (i najlepszego) fatburnera – Hydroxycutu. Albo DietFuel. To niezła parka!